Po pewnym czasie musieli się rozstać. Żegnali się całą noc. Jurek obiecał, że zaraz po zakończeniu wojny wróci po nią. Przysięgli sobie, że będą na siebie czekać.
Cyla ukrywała się do końca wojny we wsi Przemęczany-Gruszów u rodziny Czerników, znajomych wujka Jurka, gdzie była traktowana jak córka.
Jurek wstąpił do partyzanckiego oddziału Armii Krajowej.
Do Gruszowa wolność przyszła 3 stycznia, tam gdzie ukrywał się Jurek miesiąc później. Natychmiast pojechał po Cylę, jednak już jej nie zastał...
Podobno każdego dnia znikała na długie godziny i wypatrywała Jurka na drodze. Płakała, że jest już koniec wojny, a Jurka nie widać...
Cyli powiedziano, że Jurek zginął w partyzantce, on zaś usłyszał, że jego ukochana wyjechała do Szwecji i tam zmarła.
Po tak okrutnej informacji, postanowiła pojechać do swojej ciotki w Łomży. W pociągu poznała dwóch braci Zacharowiczów, młodszy - Dawid w kwietniu 1945 roku został jej mężem. Wujek Cyli postanowił sprowadzić ich do Nowego Jorku. Zanim dostali Się za Ocean spędzili razem w Szwecji 5 lat. Cyla posyłała paczki Czernikom, w każdym liście pytała o Jurka. Bielecki cały czas poszukiwał dziewczyny, nie wiedział, że teraz ma inne nazwisko.
Cyla zawsze 1 listopada zapalała na kredensie swojego nowojorskiego mieszkania lampki i popłakiwała. Jurek półtora roku po zakończeniu wojny ożenił się. Cyli szukał nadal - przez znajomych, Czerwony Krzyż.
Cyla w USA musiała ciężko pracować. Po pewnym czasie wraz z mężem swoją intensywną pracą osiągnęli przyzwoity status materialny. Mijały lata...
Cyla nigdy nie zapomniała o Polsce i o swoim ukochanym.
Jerzy Bielecki ukończył studia w Politechnice Krakowskiej i z nakazem pracy trafił do PKS w Nowym Targu. Jego rodzina rozrastała się.
Potem był nauczycielem i aż do przejścia na emeryturę dyrektorem Zespołu Szkół Mechanicznych.